Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 19:18, 15 Lut 2018    Temat postu: list

Chociaz minelo tyle czasu, Johann odkryl, ze nadal nielatwo mu odpowiedziec na to pytanie.

-Za walki obronne. W Szampanii.

-To musialo byc cos wyjatkowego - zauwazyl kapitan. - Sam pochodze z Frankfurtu i o ile wiem, nielatwo spotkac kawalera krzyza rycerskiego orderu Filipa. Z mieczami. Byliscie szeregowym?

-Gefreitrem. W kompanii karabinow maszynowych.

-Interesujace. Jutro rano zameldujcie sie u pedicure ursynów
oberleutnanta Hosego.

-Tak jest.

Reiss ogarnal krotkim spojrzeniem ich grupe.

-Z tego powodu to zebranie? - zwrocil sie do Eichela.

-Tak jest.

-Czy mozemy uznac, ze zaspokoiliscie swoja ciekawosc i wracacie do pracy?

-Tak jest, Herr Kapitan. Natychmiast.

Nie dla wszystkich bylo to jednak takie oczywiste. Reiss spojrzal uwaznie na Fleischera.

-Wy tez, kuk?

Wezwany, minimalnie acz wyraznie ociagal sie z odpowiedzia. Jeszcze raz posepnie spojrzal na Sangera i Kinaua.

-Mozna tak powiedziec, Herr Kapitan.

-Wracajcie na stanowiska.

Zaczekal, az zasalutuja, oddal salut i oddalil sie bakburta w kierunku rufy. Kuk tez sobie poszedl, a marynarze, nie zwlekajac, wrocili do szorowania. Gdy Kinau odchodzil, Eichel przywolal go na moment gestem i rzucil polglosem:

-Na twoim miejscu uwazalbym od teraz, co jem.

Po tym wydarzeniu chlod i dystans, jakie Johann odczuwal od pierwszego dnia na pokladzie, wyraznie sie poglebily. W mesie dziwnym trafem dostawal z kotla wystygle posilki, a kuk nie odzywal sie do niego ani slowem. Wszyscy, z sauna wuklaniczna
ktorymi sie stykal, zrobili sie naraz jeszcze bardziej mrukliwi. Nie bylo watpliwosci, ze opowiesc Fleischera znalazla szeroki posluch. Johann zgadywal juz, co bedzie dalej. W batalionie Johanna swojego czasu rowniez znalazlo sie kilku zolnierzy nietolerowanych przez swoich towarzyszy. Wkrotce zreszta wrocili na glebokie tyly. W ambulansach.

Gdy szedl zameldowac sie oberleutnantowi Hosemu, humor zupelnie mu nie

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group